Rozmowa o lęku i presja na mówienie – o co w tym chodzi?

“Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku” mawiają, wybierając się w podróż z mutyzmem wybiórczym, będzie podobnie.
Mały człowiek obserwuje siebie i otoczenie, zaczyna dostrzegać, że dzieje się z nim coś dziwnego. Nie rozumie dlaczego jego rówieśnicy nie mają problemu z mówieniem, a on tak; dlaczego nie jest w stanie odpowiedzieć pani w przedszkolu, choć bardzo by chciał. Czuje się bardzo niekomfortowo, gdy dorośli oczekują od niego odpowiedzi, a w przypadku jej braku, komentują w przykry sposób: “Zapomniałeś języczka w buzi?”, “Taki duży i nie umie mówić?”, “No nie wstydź się.”. Dziecko często skrywa te uczucia i nie mówi o nich dorosłym.
A zatem, od czego zacząć?
Kiedy dowiadujemy się, że nasza pociecha ma mutyzm wybiórczy, czyli zaburzenie lękowe, bardzo istotnym elementem, a zarazem jednym z pierwszych kroków w jego pokonaniu, jest szczera rozmowa z dzieckiem o jego lęku i zniesienie presji na mówienie.
Wiemy z doświadczenia, że część dorosłych obawia się tej pierwszej rozmowy z dzieckiem, mają mieszane uczucia, co do jej zasadności albo po prostu nie wiedzą, jak zacząć.
Po pierwsze ważne jest, aby przeprowadzić ją bez względu na to, w jakim wieku jest dziecko. Przykład takiej rozmowy można znaleźć w książce “Mutyzm Wybiórczy. Kompendium Wiedzy” M. Johnson. Autorka przytacza tam przykłady zdań niosących ze sobą wsparcie i zrozumienie, jakie mogą wyrazić rodzice, nauczyciele, dziadkowie czy znajomi rodziny wobec dziecka, które zmaga się z mutyzmem wybiórczym.
Warto również przywoływać osobiste przykłady, pokazując czego baliśmy się i jak udało nam się to pokonać, że zajęło to trochę czasu, ale zakończyło się sukcesem. W ten sposób pokażemy, że zarówno dzieci, jak i dorośli mają problemy z lękami, ale najważniejsze, że można je przezwyciężyć.
Im więcej będziemy uświadamiać dzieciom, z czego wynika ich trudność w komunikacji z innymi ludźmi, że przyczyną jest lęk, a nie one same, tym lepiej zrozumieją, że są w stanie przepracować go krok po kroku. Będą wówczas wiedziały, że właśnie w nas rodzicach, nauczycielach, rodzinie mają wsparcie, dzięki któremu będą potrafiły żyć bez lęku.
Podczas rozmów z młodszymi dziećmi można wykorzystać przykład “Pana stracha/ Pani strach” czy smutnych i radosnych buziek, prosząc o pokazanie za pomocą tych obrazków, jak się czują w danych sytuacjach: kiedy są w przedszkolu, w sklepie, u babci czy na urodzinach kolegi w sali zabaw.
Kiedy presja na mówienie (natarczywe oczekiwanie odpowiedzi) ze strony dorosłych zostanie zniesiona, czyli zastosujemy inny sposób prowadzenia rozmowy, poprzez swobodne komentowanie, głośne zastanawianie się lub zadawanie pytania dziecku przez osobę ze strefy jego komfortu, wówczas poziom lęku pomału zacznie się obniżać, a dziecko poczuje, że ma w nas partnerów, którzy je rozumieją.
Boimy się tego, czego nie znamy i nie rozumiemy. Ulgę przynosi nam pierwsze doświadczenie lub wyjaśnienie, że inni czują podobnie, że nie będzie tak zawsze, że to minie…. Brzmi znajomo? A zatem bądźcie dla swoich dzieci/podopiecznych skrzydłami, które nauczą je latać, czyli żyć bez lęku.

Iwona mama chłopca z mw